Droga do Wolności

Droga do Wolności wydana w roku 2020, to już druga książka opublikowana przez Kanadyjsko Polskie Towarzystwo Historyczne w Edmonton. Jest to pięknie wydana blisko 150 stronicowa książka z dużą ilością zdjęć samego autora, rodziny i jego dokumentów.

Autorem książki jest Michał Gruner urodzony w 1900 roku na ziemiach zaboru austriackiego (Kresy Wschodnie). Jego młodzieńcze lata przypadły na trudny okres pierwszej wojny światowej. W 1929 wyjechał do Kanady, gdzie kupił farmę. W latach trzydziestych dotknął go jak i wielu Kanadyjczyków kryzys ekonomiczny. Aby uniknąć srogiej zimy zdecydował się w 1938 roku na wyjazd do Polski w celu odwiedzenia rodziny. W Polsce zaskoczył go wybuch drugiej wojny światowej. W jej trakcie Gruner pod zmienionym nazwiskiem walczył w szeregach Armii Krajowej. Po wojnie zainteresował się nim Urząd Bezpieczeństwa. W 1946 roku udało mu się wyjechać do Anglii, gdzie sprowadził później żonę z córką. W następnym roku rodzina wyemigrowała do Kanady.

Jak pisze córka Michała, Halina Wong, „książka ta to pamiętnik ojca, który opowiedział w nim, co przeżył i widział na własne oczy. W pamięć Michała Grunera głęboko wryły się zaznane w trakcie wojen trudności i tragedie. Doświadczył tego, jak bardzo okrutni mogą być ludzie dla innych ludzi.  Służba w obronie ojczyzny stanowiła dla niego największy honor. Był świadkiem śmierci wielu swoich kolegów, przyjaciół, członków rodziny, najbliższych mu osób. Poznał dobrze uczucie niepewności, przeżył czas horroru i jego udziałem stały się liczne osobiste dramaty. Mimo to można nazwać go szczęściarzem – był bowiem jednym z nielicznych żołnierzy, którym udało się powrócić do normalnego życia i do rodziny. Wielu nie wróciło, inni próbowali na zawsze wymazać wojenne wydarzenia z pamięci. Mój ojciec natomiast często wspominał owe straszne czasy, zawsze z wdzięcznością, że dane mu było przeżyć i podzielić się wspomnieniami z następnym pokoleniem. Dzięki temu mamy teraz przed sobą ten cenny pamiętnik.

Sądzę, że wspomnienia mojego ojca mają spora wartość historyczną, choćby dlatego że wyróżniał się on doskonałą pamięcią do imion, miejsc czy wydarzeń.

Mam też nadzieję, że każdy, kto przeczyta tę książkę, lepiej zrozumie i doceni weteranów wojennych. Wierzę, że ojciec spoczywa w spokoju, wiedząc, że historia jego drogi do wolności zostanie przekazana następnym pokoleniom, które szczęśliwie nigdy nie zaznały tragedii wojny. Zawsze był bardzo dumny z tego, że walczył o wolność Polski. Podczas pierwszej wojny światowej dodał nawet sobie kilka lat, by móc zostać przyjętym do wojska. Nieodmiennie zdumiewa mnie i przepełnia głębokim szacunkiem fakt, jak wielkimi patriotami byli ludzie w tamtych czasach. Służbę ojczyźnie poczytywali sobie za największy honor.

Mój ojciec był jednym z dwanaściorga dzieci. Z tego powodu nie było mu dane uczęszczać długo do szkoły – musiał pomagać rodzicom w utrzymaniu licznego rodzeństwa. Po drugiej wojnie światowej uciekł z Polski do Anglii. Starał się ze wszystkich sił ściągnąć tam również moją mamę i mnie. Miałam tylko dziewięć miesięcy, gdy wyjechałyśmy z mamą z kraju na zawsze.

 Mogę tylko domyślać się, ile siły woli i samozaparcia wymagała decyzja o emigracji. Od przyjazdu do Kanady, aż do 1964 roku, moi rodzice bardzo ciężko pracowali na farmie w północnej Albercie. Najtrudniej było na samym początku – karczowanie lasu, tak by ziemia nadawała się do uprawy, kosztowało wiele wysiłku. Ale i potem nasze życie nie było łatwe, mieszkaliśmy (do momentu, gdy rodzice przeszli na emeryturę i wszyscy przeprowadziliśmy się do Edmonton) bez bieżącej wody i elektryczności. Mimo, że w domu „nie przelewało się”, każdej niedzieli ojciec zabierał mnie i brata do kina. Jeśli brakowało na to pieniędzy – pożyczał od sąsiada. Tak ważne było dla niego sprawienie nam, dzieciom, cotygodniowej chwili radości i odpoczynku. Śmiało mogę powiedzieć: mimo, że nie byliśmy bogaci, nigdy nie czuliśmy się biedakami. I w tych trudnych powojennych latach ojciec zawsze pamiętał o rodzinie zostawionej w Polsce, wysyłał krewnym pieniądze i paczki z ubraniami.  W 1973 roku moi rodzice przeprowadzili się do Kelowna, B.C. Ojciec posadził tam olbrzymi sad i zajął się uprawą owoców. Włożył w to całe swoje serce. Przebywanie w sadzie i ogrodzie sprawiało mu ogromną radość. Mimo to ulubionym zajęciem mojego taty nadal pozostało czytanie książek. Przeczytał ich setki.

Ojciec działał w wielu organizacjach, nie tylko polonijnych. Przez 37 lat należał do Królewskiej Ligi Kanadyjskiej, na jej zebraniach spotykał się z innymi weteranami i dzielił przeżyciami. Często, by dotrzeć na te spotkania, pokonywał pieszo wiele kilometrów, szedł z naszej farmy aż do głównej drogi, gdzie był przystanek autobusu. A jaką dumą promieniował, gdy w mundurze weterana maszerował w paradach organizowanych w listopadzie z okazji święta narodowego Remembrance Day!

Otoczony był kręgiem przyjaciół, których często zapraszał do domu na pogawędki i dzielenie się wspomnieniami. Niestety, przez ostatnie trzy lata swojego życia, po przejściu rozległego wylewu, który sparaliżował mu prawą stronę ciała, już nie mógł mówić ani poruszać się samodzielnie. Strasznie go to frustrowało. Zmarł w 1987 roku. Nie doczekał więc wydarzenia, które stanowiło jego największe marzenie: chwili, gdy Polska znów stała się wolnym krajem.

Po śmierci taty, mama przeprowadziła się z Kelowna z powrotem do Edmonton.  Dopiero wtedy powiedziała nam, że chmury, które tak często otulały wzgórza otaczające położone w dolinie miasto Kelowna, przypominały jej dym płonących wiosek na Wołyniu. Ten bolesny obraz wrył się w pamięć mojej matki na zawsze. Po raz kolejny wtedy zrozumiałam, jak trudno osobie, która sama tego nie doświadczyła, zrozumieć wojenne przeżycia moich rodziców.

Rodzice mieli trójkę dzieci. Zbyszek urodził się na Kresach w 1940 roku, zmarł w czasie wojny, mając trzy latka. Mój najmłodszy brat Bolek urodził się w Kanadzie w 1948 roku, zmarł w 1999 i pozostawił po sobie jednego syna. Ja sama urodziłam się w Polsce w 1946 roku. Mieszkam w Gibbons koło Edmonton i mam dwie córki.

Mój ojciec umarł ponad trzydzieści lat temu. Każdego roku odchodzą następni weterani wojenni. Coraz mniej pozostaje ich pośród nas, by dawać świadectwo minionych strasznych czasów. Dlatego tak pilną i ważną sprawą jest, by dowiedziały się o nim kolejne pokolenia. Poznanie wspomnień ludzi, którzy przeżyli wojny, pomoże w dążeniu do utrzymania pokoju na świecie.”

Pamiętnika Michała Grunera pozwala ocalić od zapomnienia historię bohatera obu wojen a także daje możliwość zapoznania się z wieloma interesującymi szczegółami historii, kultury i zmianami społecznymi polskiego środowiska.