Początki Polaków w Albercie

Kilka lat temu, gdy miałem zaszczyt gościć u siebie jednego z naszych sławnych pisarzy Melchiora Wańkowicza, ten podczas rozmowy o pionierach polskich w Kanadzie, powiedział mi, iż jasnym jest dla niego i zrozumiałym, dlaczego np. ja, którego obydwaj dziadowie byli powstańcami, poczuwałem się do obowiązku podjęcia inicjatywy w organizowaniu polskich towarzystw, ale nie może dociec i zrozumieć powodów, dla których, przeciętny polski pionier w Kanadzie, pochodzący z najuboższych warstw narodu, nieraz upośledzony i wyzyskiwany w swej własnej Ojczyźnie, nie tylko przez zaborców, ale także przez uprzywilejowana klasę społeczeństwa, przybywszy za chlebem do Kanady, chociaż pierwotnie znajduje się w bardzo ciężkim położeniu, zdobył się na zorganizowanie polskich parafii, stowarzyszeń, organizacji, na budowę kościołów, czy Domów Polskich.

Prawdą jest, iż w każdym Polaku tkwi wrodzone przywiązanie do wiary ojców i gorąca miłość do Ojczyzny. Prawdą też jest, iż nieraz szczęśliwym trafem okoliczności spotykamy w społeczeństwie naszych ludzi, którzy maja chęć, dobrą wolę, niezłomną wiarę i poczucie obywatelskiego obowiązku.

Otóż w Edmonton oddajmy cześć i szacunek tym ludziom, którzy w roku 1912 ochoczo stanęli na czele komitetu budowy kościoła polskiego i z wielkim osobistym poświęceniem i nakładem pracy wystawili świątynię katolicką.

Cześć i szacunek tym, którzy przybywszy później, już ze zjednoczonej i wolnej Polski, z wielkim zapałem i energia wkładając ogrom trudu i pracy zorganizowali w roku 1927 pierwsze polskie stowarzyszenie w Edmonton – dziś Towarzystwo Polsko Kanadyjskie, a w kilka lat później pobudowali, jak na ówczesne czasy, wspaniały Dom Polski.

Chcę dodać, iż rozpoczęto budowę Domu ze stosunkowo małym kapitałem. Widziałem jednak, jak prawie każdy z członków, nie raz po bardzo ciężkiej codziennej fizycznej pracy zarobkowej, ochoczo i bezinteresownie pracował dodatkowo przy budowie Domu Polskiego. Widziałem jak wielu z nich na własny koszt objeżdżało polskie pobliskie osiedla, zbierając datki na zakup materiałów do budowy. Widziałem też jak wytrwale i z radością pomagały nasze zacne polskie niewiasty. Starały się one zebrać potrzebne fundusze do wykończenia domu, pracując, gdy zaszła potrzeba urządzenia bankietu, w kuchni i przy obsłudze stołów. Więc oddając cześć założycielom Stowarzyszenia musimy pamiętać o naszych zacnych niewiastach.

Zarząd Stowarzyszenia prosił mnie o opracowanie krótkiej historii polskiego osadnictwa w Albercie. Poświęciłem parę dni, starając się zebrać, pewne dane, którymi się tutaj dziele z Czytelnikami. Muszę jednak zastrzec, że szczegółowy materiał odnośnie polskiej emigracji jest dotychczas bardzo szczupły.

Jestem bardzo wdzięczny księdzu Doyle, kanclerzowi diecezji Edmonton, który mi chętnie dał kompletny wypis historii o początkach parafii i misji polskich, spisany w roku 1914 przez księdza biskupa Legal. Jestem wielce wdzięczny księdzu proboszczowi M.P. Kałużnemu z Mundare za udzielenie mi cennych informacji.

Gdy przy końcu 19-ego stulecia, przez ogromną a mało zaludnioną przestrzeń zachodnio-kanadyjską, znaną podówczas jako North West Territories, zaczęto budować drugą linię kolejową, tak Rząd kanadyjski, jak i zarządy kompanii kolejowych starali się o zwerbowanie jak najwięcej taniego robotnika i chętnych osadników.

Werbowano imigrantów ze wszystkich północno i środkowo europejskich krajów. Wielu chętnych na wyjazd i osiedlenie znalazło się w austriackim zaborze, przeważnie we wschodniej części Małopolski, gdzie jak wiemy było wielkie przeludnienie i brak ziemi.

Już w roku 1895 i 1896 powstały pierwsze osiedla polskie na wschód od Fort Saskatchewan. Przybywający osadnicy z tak zwanej Galicji wschodniej, byli przeważnie Rusini, względnie Ukraińcy. Ludność tej części Rzeczpospolitej jest mieszana, przeto razem z Ukraińcami emigrowali Polacy, i tak jak w kraju osiedlali się w sąsiedztwie. Pierwszą troską każdego osadnika było jako tako zabezpieczyć byt rodzinie. Nie było wówczas prawie żadnej opieki nad imigrantami. Przybyłemu pokazano 160 akrową działkę ziemi i powiedziano mu, że gdy postawi dom mieszkalny i wytrzyma na niej przez trzy lata, mieszkając na działce przynajmniej 6 miesięcy w roku, oraz uprawi 30 akrów ziemi, to nadana mu będzie ta cała 160-cio  akrowa parcela na własność.

Każdy sobie radził jak mógł. Na szczęście z małymi wyjątkami ziemia okazała się bardzo żyzna. Niejeden pobudowawszy jako-taką chałupkę, pokrył ją osoką długą, wybraną z sąsiedzkich moczarów, położył podłogę z ubitej gliny, i sam zmuszony był udać się w poszukiwaniu pracy na okres letni. Rodzina zostawała sama zdana na własną przemyślność i zaradność.

W tych czasach trudno było znaleźć pracę. Szczęśliwym czuł się ten, który dostawał prace przy budowie kolei w tak zwanym „extra gang” z płacą $1.5 za 10 lub 12-to godzinny dzień ciężkiej fizycznej pracy.

Upływało nieraz wiele lat i rodzina musiała cierpieć wielki niedostatek, zanim osadnik dorobił się na tyle, by mógł na stałe osiąść i pracować na swoim własnym kawałku ziemi. Przy tej ciężkiej pracy fizycznej osadnik polski odczuwał chęć i konieczność zaspokojenia potrzeb duchowych.

Byli tu księża Francuzi. Jednak porozumienie z nimi było trudne. Odpowiadając wymogom ksiądz biskup Grandin przyjmuje w roku 1899 do swej diecezji ks. Franciszka Olszewskiego, rodem z Kongresówki. Studia filozoficzne i teologie ukończył w Turynie. Święcenia kapłańskie otrzymał dnia 6-ego stycznia 1900 r. w St. Albert z rąk ks. biskupa Grandin.

Na barki nowo wyświęconego księdza spadła naprawdę ciężka praca duszpasterska. Często w dzikim „bush’u” bez dróg i komunikacji, narażony na niebezpieczeństwa utraty kierunku, zamieci śnieżnych czy rozlewu rzek, nie zrażając się przeciwnościami wszędzie starał się dotrzeć, by krzepić na duchu słowem bożym. Ks. biskup Legal z ogromnym uznaniem wyraża się o pracy Ks. Franciszka Olszewskiego. Do pomocy dojeżdżali czasowo z Winnipeg księża Oblaci – bracia Wojciech i Wilhelm Kulawy, a w roku 1903 na stałe do diecezji został przysłany trzeci brat wymienionych ks. Paweł Kulawy.

Równocześnie z przyjazdem ks. Fr. Olszewskiego zaczęto organizować parafie, budować polskie kaplice i kościoły. Wedłu g relacji p. Jana Hamuły, obecnie w Edmontonie najstarszego polskiego pioniera, który przybył mając lat dwanaście, razem z rodzicami do okolicy, zwanej Rabbit Hills, a który pierwotnie tam się osiedlił w roku 1898, pierwszy polski kościółek z ciosanych jodłowych bierwion pobudowano w Rabitt Hills w roku 1900.

Pierwszym tam osadnikiem polskim był wuj p. J. Hamuły, dziś nieżyjący Stanisław Sarnecki. Przybył tam razem z rodziną w roku 1897. W rok potem osiedlili się w Rabbit Hills – Hamułowie, Halwa, Blok, Kuciński, Tomaszewski, Lukasz, Chamulkowie, i inni z Ostrowa niedaleko Jarosławia. W tym również roku osiedlił się nie daleko Fort Saskatchewan p. Czułowski, dziś jeszcze żyjący pionier osadnictwa polskiego w okolicy Edmonton.

Opierając się na informacjach opracowanych i łaskawie udzielonych przez ks. Michała Kałużnego, kolejno zostały w Albercie zorganizowane następujące parafie:

W roku 1900 – Kraków, kościół pobudowano w roku 1907.

W roku 1901 – St. Michael, kościół pobudowano w r. 1906.

W roku 1902 – Skaro, kościół pobudowano w 1904.

W roku 1902 – Round Hill, kościół pobudowano w 1907.

W roku 1906 – Mundare, kościół pobudowano w 1909

W roku 1907 – Kopernik, kościół pobudowano w 1907.

Istnieją także parafie i polskie kościoły w miejscowościach Radway, Vilna, Redwater, Webster, i Flat Lake.

W Calgary pierwsza polska parafia była zorganizowana w roku 1915. Zakupiono plac i rozpoczęto budowę piwnicy. Trudne jednak położenie ekonomiczne podczas pierwszej wojny światowej nie pozwoliło na dalsze prace. Parafia rozpadła się.  Dopiero w roku 1955 po raz wtóry zorganizowała się parafia a w roku 1957 zakupiono cerkiew od Ukraińców i przerobiono ją na kościół.

Była już w roku 1915 polska parafia i polski kościół w Bankhead, lecz po zamknięciu kopalni w tej miejscowości, kościół sprzedano, a po osadzie górniczej prawie ani śladu nie pozostało.

Co do Edmontonu, to na szczęście przechowała się oryginalna księga protokołów, kopia którą posiadam, podająca daty, nazwiska komitetowych, także nazwiska i adresy wszystkich Polaków zamieszkałych w owym czasie w Edmonton.  Kościół wykończono w roku 1912, a pierwsze nabożeństwo odprawił ks. Paweł Kulawy w Nowy 1913 Rok.

Działalność świecka przejawiała się w zorganizowaniu pierwszego stowarzyszenia pod nazwą Polskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy. Zostało on założone w Calgary w roku 1915 i istniało do 1920. W roku 1931 zorganizowano nowe stowarzyszenie Polonia, którego nazwę później zmieniono na Związek Polaków. Związek Polaków istnieje do dziś dzień i posiada piękny i obszerny Dom Polski i świetnie prosperuje.

Drugie a dziś najstarsze Towarzystwo Polskie założono w roku 1916 w Coleman. Organizacja ta rozszerzyła swą działalność i w sąsiednich osadach górniczych. Wiele dobrego zdziałało to Towarzystwo. Nie pewne jednak losy na przyszłość. Z braku zapotrzebowania na węgiel pomału osady górnicze na przełęczy Crows Nest wyludniają się. Górnicy nie mając zajęcia na miejscu wyjeżdżają w inne okolice.

Nadmienić muszę, iż na północy znajduje się mała kolonia polska, składająca się z cieszyńskich Ślązaków, ewangelików. Nie chcą, by ich nie uważano za Niemców i dlatego nie uczęszczają do zborów luterańskich, ale są członkami kościoła anglikańskiego w Athabasca.

Na zakończenie chcę podać nasuwające się myśli.

W przeszłości z małego jednak przy dobrej woli dokonano wiele. Dziś jest nas wielka siła. Trzydzieści pięć tysięcy Polaków w Albercie, a 250,000 Polaków w Kanadzie. Jeśli chcemy zdobywać należyty szacunek i poważanie u społeczeństwa kanadyjskiego musimy wytrwale, sumiennie i czynnie popierać istniejące nasze organizacje, otoczyć opieką młodzież polską. Winniśmy zgodnie żyć pomiędzy sobą, dając dobry przykład, aby młodzież była dumna ze swego polskiego pochodzenia. Należy zawsze pamiętać, iż tu w tym gościnnym demokratycznym kraju każdy sumienny obywatel musi na siebie przyjąć w całej pełni obowiązki obywatelskie i wydatnie pracować na pożytek ojczyzny Kanady a zarazem na sławę Ziemi praojców.

J. Liss, Sangudo, Alberta

Źródło: Biuletyn Kongresu Polonii Kanadyjskiej – Okręg Alberta 3 V 1958