Danek Możdżeński

O rzeźbiarzu Bohdanie Możdżeńskim
Ludzie z pogranicza kulturalnego posiadają jakby inny wymiar i poruszają się w innej, rozszerzonej strefie.
Ulegli oni więcej niż jednej informacji i poddani zostali działaniu więcej niż jednemu systemowi
wartościowania. Ma to wpływ nie tylko na stan ich świadomości, ale również na sferę uczuciową i na
wyobraźnię.
W atmosferze dwóch odrębnych kultur wzrastał młody rzeźbiarz, Bohdan Możdżeński, powszechnie nazywany
Dankiem. Urodził się w Albercie, w Edmontonie w 1952 roku w polskiej rodzinie. Losy wojny rzuciły oboje
rodziców Danka do Kanady. Matka była wieloletnia więźniarką polityczną obozu Ravensbruck, a ojciec służył
w marynarce w czasie ostatniej wojny światowej.
Studia rzeźbiarskie rozpoczął Danek w 1970 roku w Vancouver School od Art, następnie studiował w Alberta
College of Art. i w roku 1976 zakończył je prawie dwuletnim pobytem w Akademii Sztuk Pięknych w
Krakowie.
W żadnej jednak z wymienionych instytucji nie znalazł młody artysta ani inspiracji, ani wskazówek dla siebie
na przyszłość i nikt nie pomógł mu w zrozumieniu zawiłych dróg sztuki, ani w zrozumieniu siebie samego.
Pomimo formalnej edukacji w dziedzinie rzeźby Danek jest w pewien sposób samoukiem. Rozumienie rzeźby i
rozbudzoną wrażliwość na jej formę zawdzięcza wyłącznie sobie, swoim intelektualnym błądzeniom po
dalekich terytoriach innych kultur i cywilizacji i dosłownym błądzeniom po wielkich, rozległych terenach
Zachodniej Kanady.
Mało kto zna swój kraj, tak jak Danek. Wydaje się, że odróżnia on szmery ziemi, rozpoznaje gatunek drzew po
szumie liści i że zna wszystkie kamienie w potokach Alberty. Poznanie swego kraju rozpoczął Danek wcześnie,
już jako piętnastoletni chłopiec, kiedy wraz ze swoim równym wiekiem wujecznym bratem udawał się na
poszukiwanie wielkiej przygody. Była to na ogół wyprawa na koniec miasta, odległego wówczas od domu
zaledwie o dwie ulice. Chłopcy zaopatrzeni w kromki chleba i jabłka szli na spotkanie z Indianami. Przykładali
ręce do czoła, żeby lepiej widzieć, a ucho do ziemi, ze by lepiej słyszeć tętent kopyt indiańskich koni. Pili wodę
z kałuży i jedli swój chleb, poczem wracali do domu zmęczeni i senni.
Był czas, kiedy Danek spędzał letnie miesiące na obserwacyjnej przeciwpożarowej wieży, w głębi puszczy, z
dala od ludzi i ich spraw, a więc i z daleka od sztuki. Samotność w puszczy, w której jeszcze tylko Pan Bóg
rządzi, to co innego niż samotne spacery pod florenckim pałacem Vecchio. Ale z tych pobytów, wypraw i
przygód, z tego obcowania z naturą wywodzi się Danka wrażliwość na materię, tę żywą substancję dotykalną i
zmienną. Interesuje go nie tylko przyroda Alberty. Wie on także, o dziwo, gdzie i kiedy stał dom w miejscu,
gdzie obecnie stoi szklany drapacz, albo rośnie bujnie pszenica. Wie, kim byli mieszkańcy, skąd przybyli i jakie
przywieźli ze sobą święte obrazy.
Danek zna także chyba wszystkie książki o sztuce na półkach bibliotek i u znajomych. Fascynują go również
przedmioty antykwarczne. W programie obcowania z przedmiotami starymi wyraża się specyficzna tęsknota do
starych kultur, które nałożyły się warstwami na obraz naszej cywilizacji. Podobne one są do wypalonego lub
zniszczonego przez czas lasu, który użyźnia glebę. Wydaje się, że Danek poszukuje i stara się odkryć spoistość
pomiędzy kulturą a zżyciem, materią i ideą. Kultura jest dla niego nie spekulatywną nadbudową, luksusowym,
ale nie pierwszej potrzeby ornamentem, lecz częścią społeczeństwa i formą psychicznego trwania człowieka.
Opowieści Danka z dzieciństwa wypełnione są wspomnieniami o ludziach, często o znajomych rodziców,
Polakach. Słyszał on wielokrotnie opowieści o Polsce, o wojnie, o okresie przedwojennym, ale były to
opowieści osobiste o kraju odległym i wyidealizowanym. Obraz Polski, który ostatecznie ukształtował się w
wyobraźni chłopca, był nierealny. Polska stała się raczej legendą, pojęciem pozbawionym konkretności,
wyidealizowanym światem przodków. Z jednej więc strony było działanie tradycyjnego i nacjonalistycznego
środowiska polskiego, z drugiej – realność miejsca, w którym artysta się urodził i wzrastał, przyroda i ludzie
Zachodniej Kanady. Ten podwójny rodowód Danka zaważył na jego twórczości i życiu wzbogacił, ale ich nie
ułatwił.

Trudno jest człowiekowi tego gatunku co Danek, znaleźć sobie miejsce w środowisku artystycznym Alberty.
Edmonton szczyci się, że jest miastem stalowej rzeźby. Istotnie grupa rzeźbiarzy, tzw. „Spawaczy”, skupiona
wokół Anglika Peter’a Hide’a, robi co może, żeby różne miejsca zagracić złomem. Rzeźbiarze ci uprawiają
złowrogą, nienawistną w swej wymowie i odhumanizowaną formę rzeźby. Używają metody spawania rożnych
elementów stali i żelaza, z których powstają abstrakcyjne kompozycje. Tematem tych rzeźb są rozwiązania
przestrzenne, na ogół przestrzeni negatywnej, albo faktura powierzchni, lub jedno połączone z drugim. Nie jest
już dzisiaj rzeźba ambitna ani nowatorska, ani interesująca, ale udało si tej grupie w dużej mierze dzięki
dyrektorowi Miejskiej Galerii Sztuki, panu Fenton’owi uzyskać niemal monopol. I tak to post
konstruktywiczna, spektakularna rzeźba dominuje. Jej twórcy powołują się na rodowód różnych mistrzów oraz
określają swoje dzieła, jako jedyną formę odpowiadającą mentalności i potrzebom współczesnego człowieka.
Artystyczna atmosfera miasta, w którym Danek żyje jest nieprzychylna i nieinspirująca. Jak może ustawić się
wobec tego środowiska młody rzeźbiarz, który nasycony jest odczuciem formy zmysłowej, witalnej i
organicznej? Musi pozostać samotny.
Twórczość Danka jest bardzo złożona i nie mieści się w ramach żadnych tendencji ostatnich lat. Rodowód jej
jest bardzo odległy. Wypływa z ideałów i z formy włoskiego baroku. I całe to niemal dziedzictwo kulturalne
zawdzięcza Danek w dużym stopniu swemu polskiemu pochodzeniu.
Matka wychowała go w idealizmie, pojęciu doskonałości i piękna, czyli harmonii różnych elementów. Te
strzępy filozofii greckiego antyku przetrwały w chrześcijaństwie i znaleźć je można w kulturze i sztuce krajów
chrześcijańskich, greckiego i łacińskiego obrządku. Bóg, wszechświat i człowiek stanowią całość, a sztuka,
która jest wyrazem tej koncepcji życia, jest antropocentryczna. Postać ludzka w tej sztuce jest formą
przekazywania treści plastycznych i pozaplastycznych. Człowiek w ruchu czy statyczny jest miarą rzeczy, jest
punktem odniesienia w świecie chaosu.
Danka interesuje ciało ludzkie kształtne uformowane, proporcjonalnie i zdrowe, jako piękna czy doskonała
forma materii. Jest w tej jego uwadze fascynująca przyroda, życiem i przemianą, ta sama, która poruszała wielu
artystów w przeszłości. Sztuka Danka wyraża żywotność materii, jest ponad wszystko dotykalna i zmysłowa,
nie jest abstrakcyjną spekulacją. Artysta operuje masą ciężką i leniwą, której nadaje kształty, stosuje różne
układy form i osiąga rożne powierzchnie. Czasami wprowadza bezkształtną i chaotyczną masę w ruch, jak
uczynił to w rzeźbie „ Biegaccze”, wykonanej na zamówienie Chasquis Running Club w Edmontonie w 1081
roku. Obecnie rzeźba ta znajduje się w biurze jednej z instytucji fundatorów, w CP Office, na 104 ulicy i Jasper
Avenue.
Danek rzeźbi również portrety i w nich bliski jest rzymskim tradycjom w oddawaniu podobieństwa portretowej
postaci. Ociagnął w tym zakresie duże opanowanie techniczne, ale w rzymskim portrecie, pomimo
identyczności rzeźby z modele poprzez niemal fotograficzne oddanie jego specyficznych cech fizycznych,
celem było stworzenie typu człowieka, a by l nim obywatel rzymskiego imperium. Danek przy zachowaniu
cech osoby portretowanej ponadto rozwiązuje sprawy czysto rzeźbiarskie. Jego portrety są udane lub odwrotnie,
nie poprzez uzyskanie stopnia podobieństwa, lecz poprzez nadanie masie rzeźbiarskiej życia. Najlepiej znana
jest głowa Czesława Miłosza, wykonana na zamówienie Towarzystwa Kultury Polskiej w Edmontonie, dla
uczczenia dwóch wizyt poety na Uniwersytecie Albertańskim. Rzeźba została ofiarowana przez Towarzystwo
Uniwersytetowi w 1982 roku i znajduje się obecnie w przejściu do biblioteki czasopism w budynku Rutheford.
Danek powiększył skalę głowy i w ten sposób ją zmonumentalizował i równocześnie ożywił. Miłosz ma
uchylone usta, jakby w trakcie mowy, jest więc, uchwycony element ruchu i akcji. Artysta nie wyidealizował
tego portretu i nie wygładził powierzchni rzeźby, lecz odwrotnie, nadał jej różnorodność. W rezultacie światło
załamuje się na niej i tworzy bogate efekty a równocześnie ożywia twarz portretowanego.
Ciekawe są Danka płaskorzeźby. Jest to trudna forma sztuki, która istnieje gdzieś pomiędzy rysunkiem,
malarstwem i rzeźbą, bo częściowo jest dwupłaszczyznowa, a częściowo trójwymiarowa. Istnieją także
płaskorzeźby, polichromowane. Danek pracuje w jednym materiale, glinie albo kamieniu czy drzewie i uprawia
płaskorzeźbę „czystą”. Zajmują go w niej przede wszystkim zagadnienia przestrzenne. Czasami są to dwie
postacie ludzkie, jedna w formie wypukłego reliefu, a druga wklęsła, jakby odcisk tej pierwszej. (Przykładem

jest płaskorzeźba „ Dusk” nadal w posiadaniu artysty). Ze wzajemnej relacji tych dwóch figur powstaje
przestrzeń rzeźbiarska głębsza niż zazwyczaj w reliefie.
Niektóre płaskorzeźby Danka są narracyjne. Temat ich jest albo narzucony, gdy mamy do czynienia z dziełem
na zamówienie, albo artysta wprowadza swoją osobistą ikonografię. Przykładem tego pierwszego jest duża
płaskorzeźba „ Żywot św. Ryszarda” zamówiona przez szkołę św. Ryszarda w Edmontonie w 1981 roku.
Forma dzieła w tym przypadku musi się liczyć z wymaganiami tematu, z całą anegdotyczną treścią związaną z
życiem świętego i ma charakter dydaktyczno-ideologiczny. Centralnym punktem płaskorzeźby jest ogromne
drzewo, które dzieli powierzchnię na dwie niemal symetryczne części. Wokół drzewa występują ludzkie
postacie, w tym świętego jest największa i najsilniej wyakcentowana. W tej części postacie i sceny, w których
one występują, są w większości wypukłe, im jednak bardziej oddalamy się od części centralnej, tym silniej
występuje element rysunku w formie wklęsłego reliefu, a figury, fragmenty pejzażu i przedmioty mają
zmniejszoną skalę. W ten sposób rzeźbiarz sugeruje przestrzeń i stara się ją ukazać zarówno horyzontalnie jak i
głąb.
Ciekawy inny relief „ Szkic do Apokalipsy” zakupiony przez Albertańską Fundację Sztuki ( The Alberta Art.
Fooundation). Tematem pracy jest osobiste przeżycie artysty w czasie demonicznej burzy w puszczy.
Uwięziony na szczycie obserwacyjnej wieży leśnej, był bombardowany przez pioruny, które błyskami spływały
po drutach uziemienia. W krótkich rozbłyskach świetlanych ukazywał się artyście las i przedmioty w jego
otoczeniu. Wielki ten chaos przyrody i eksplozja energii, która jest grożą i życiem zarazem, wywoływały
przerażenie a równocześnie pragnienie obecności drugiego człowieka. „Szkic do Apokalipsy” jest bogaty w
osobistą ikonografię. Rzeźbiarz sugeruje wnętrze mieszkalne, widziane po przekątnej. Otwarte drzwi w ścianie
w głębi pokoju ukazują dalszą przestrzen domu. Przedmioty banelne, takie jak krzesło, stoł i piec, czy mniejsze
przedmioty jak siekiera albo budzik stwarzają iluzję realności. Ale w tym wnętrzu niemal realnym na
pierwszym planie stoi naga postać kobiety nad skręconym na podłodze rowerem. Zestawienie nagiego aktu
kobiecego z przedmiotami takimi jak rower we wnętrzu, stwarza wrażenie niezwykłości sytuacji nietypowej.
Rower wydaje się być koniem apokaliptycznym, a postać kobiety zwycięskim aniołem. Ciało kobiety frontalnie
ustawione do widza jest najbardziej plastyczne i stanowi najsilniejszy akcent, najbardziej wypukły element
płaskorzeźby. Plastyczność tego ciała potęguje złudzenie głębi przestrzennej.
Zróżnicowanie form plastycznych wklęsłych i wypukłych operowanie światłem na powierzchni rzeźb,
stwarzanie wrażenia ruchu, wszystko to są cechy rzeźby, które wyrastają z tradycji europejskiego baroku.
Intrygujący jest element ekspresjonistyczny w niektórych płaskorzeźbach Danka. Wyraża się on w swoistym
jakby umykaniu formy spod kontroli rzeźbiarza. Czasami elementy rzeźby występują jakby z jej zamierzonych
ram i wciskają się w inną przestrzeń, już nie rzeźbiarską, a przestrzeń widza, wciągając go w ten sposób w krąg
życia.
Ostatnio Danek pracuje nad paroma zamówieniami równocześnie. Jedna z rzeźb to duża, monumentalna figura
św. Trójcy w ganicie, wykonana dla szkoły katolickiej w Edmontonie pod tym wezwaniem. Kucie w twardym
kamieniu, jakim jest granit, jest niemal zarzucone przez współczesnych rzeźbiarzy ze względu na kosztowny i
pracochłonny proces twórczy. Komu by się chciało i dla kogo byłoby to dzisiaj opłacalne? W tym wyborze
przez Danka techniki i materiału mieści się stosunek do pracy artystycznej, która dla niego nie jest tylko formą
zarobkowania, nie wiąże się z praktyczną stroną życia codziennego, ale jest powołaniem. Poprzez rzeźbę ustala
on swoje stosunki ze światem i mierzy się z samym sobą.
Marytka L. Kosińska

Źródło: Dialogi, Kwartalnik Kongresu Polonii Kanadyjskiej, okręg Alberta, Kwiecień-Czerwiec 1986