Józef Piłsudski z krótką wizytą w Victorii

Siedzą od lewej: Ignacy Mościcki, Maria Piłsudska z domu Koplewska, N.N. – żona przedstawiciela Japonii, w drugim stoją od lewej: N.N. przedstawiciel Japonii, i Józef Piłsudski. Berno, Szwajcaria 1904 r.

 

 

 

Józef Piłsudski, 1904 r.

  1. rocznica krótkiej wizyty późniejszego marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w Victorii: 10 lat przed wymarszem Pierwszej Kadrowej z krakowskich Oleandrów i 16 lat przed Bitwą Warszawską Józef Piłsudski był w Brytyjskiej Kolumbii!

Z początkiem 1904 roku na Dalekim Wschodzie wybuchła wojna. Moskiewski zaborca starł się z rosnącą w siłę nową potęgą – Japonią.

W końcu stycznia Piłsudski  wraz z Jodką i Jędrzejowskim  zwrócili się do posła japońskiego w Wiedniu, wicehrabiego Nabuoki Makino, przedkładając propozycję współpracy.

Pod wpływem rozwoju sytuacji na Dalekim Wschodzie, w kierownictwie PPS zaczęto myśleć o zorganizowaniu konspiracyjnych oddziałów bojowych. Pragnąc wyzyskać kłopoty carskiego reżimu, ponoszącego klęski w wojnie z Japonią, działacze PPS zaczęli nawiązywać nieoficjalne kontakty z przedstawicielami innych ugrupowań niepodległościowych, także Narodowej Demokracji. W rozmowach m.in. z Romanem Dmowskim pośredniczyli Zygmunt Barlicki i Stanisław Grabski. Socjaliści postulowali tworzenie legionów polskich w Japonii, złożonych z Polaków dezerterujących z armii carskiej i ochotników z Ameryki. Do pomysłu tego działacze ruchu narodowego podchodzili bardzo sceptycznie. PPS próbował nawiązać kontakty z wysłańcami japońskimi w Londynie i Paryżu, pragnąc dostarczać im informacje wywiadowcze w zamian za podniesienie sprawy niepodległości Polski na przyszłej konferencji pokojowej. To się jednak nie udało i PPS postanowił wysłać do Tokio Piłsudskiego i Tytusa Filipowicza. Ci przez Londyn (przybyli 2 czerwca), Nowy Jork(gdzie odwiedzili jednego z założycieli PPS – Aleksandra Dębskiego), San Francisco i Honolulu dotarli do stolicy cesarstwa japońskiego (11 lipca). Wysłannicy odwiedzili m.in. Sztab Generalny, wysuwając w rozmowach propozycje pod adresem rządu japońskiego: stałe subwencje dla PPS-owskich organizacji bojowej, dostawa broni, stałe podnoszenie kwestii polskiej na arenie międzynarodowej i utworzenie legionu polskiego na terenie Japonii. Rząd japoński reprezentował gen. Muratu, który od razu odrzucił koncepcję utworzenia polskich oddziałów zbrojnych.

 

Stanowisko Polaków z punktu widzenia Japończyków nie było jednak jednolite, ponieważ w tym samym czasie w Tokio przebywał Roman Dmowski, który rysował im obraz PPS-u jako grupy marginalnej. Dmowski i Piłsudski spotkali się, ale przebieg ich rozmowy jest nieznany. Po latach Dmowski miał napisać o tokijskim spotkaniu: “Próbowałem dowiedzieć się od kierowników PPS, co mają zamiar osiągnąć przez ruch powstańczy w Królestwie, jak im się przedstawiają widoki jego powodzenia, jak sobie wyobrażają realne jego skutki. Usiłowałem ich przekonać, że to, co chcą zrobić, jest nonsensem i zbrodnią wobec Polski. Ani jedno, ani drugie mi się nie udało. W odpowiedzi dostałem procesję mętnych frazesów wygłoszonych z ogromną pewnością siebie”.1

 

Różnica zdań nie przeszkodziła jednak w relacjach towarzyskich i panowie przez kolejne dni zwiedzali wspólnie Tokio. Podziwiali między innymi słynną Yoshiwarę, obejrzeli część spektaklu (tylko część gdyż przedstawienie trwało cały dzień) i inne osobliwości stolicy Japonii. W rolę przewodnika wcielił się sam Dmowski, który uprzednio przestudiował przewodnik Cooka.

Tematów politycznych więcej nie poruszano.

Po rozmowach w Tokio Józef Piłsudski i towarzyszący mu Tytus Filipowicz odpłynęli do Vancouver na małym statku handlowym Tartar i przybyli do Victorii 13 sierpnia, gdzie statek miał krótki postój. Obaj panowie zeszli na ląd, znużeni monotonią rejsu, aby zwiedzić miasto. Piłsudski chciał zjeść lody, które sprzedawano w aptekach.

Wrócili za późno, statek niestety odpłynął w dalszy rejs bez nich. W kabinie zostały wszystkie ich rzeczy prywatne, dokumenty i pieniądze. Następnego dnia wsiedli na inny statek, którym po kilku godzinach udało się im dopłynąć do Vancouver.

Odzyskali swoje bagaże. Z Vancouver koleją przez całą Kanadę przedostali się do Toronto, a potem do Montrealu, gdzie przesiedli się na pociąg do Nowego Jorku i przez Liverpool i Londyn wrócili do Polski.

W otwartej pięćdziesiąt lat później kopercie z napisem „Nie do użytku historycznego”, znajdującej się archiwum belwederskim, odnaleziono pocztówkę z widokiem na Victorię i wiadomością: „Troszeczkę spóźniwszy się na statek…”. Kartka pocztowa znajduje się w zbiorach Instytutu Piłsudskiego w Ameryce.

 

Anegdota

Przed wyjazdem z Japonii, Józef Piłsudski wydał przyjęcie. Główną atrakcją była specjalnie przyrządzona ryba, leżąca na własnej, podwiniętej złotej skórce.  Kiedy Piłsudski pałeczkami podniósł kawałek do ust, ze zdumieniem ujrzał, że ryba łypie na niego strasznym okiem, rusza pyszczkiem i tłucze ogonem w talerz. Wypluć nie można, bo afront (a twarze japońskich dyplomatów wyrażają niebiański zachwyt), połknąć też się nie daje. Przynajmniej na trzeźwo. “Pierwszy i jedyny raz” – wspominał potem Filipowicz – widziałem, że Ziuk potrafił wypić jednym duszkiem pół szklanki koniaku. Z koniakiem popłynęła jakoś i ta ryba. Jak się później okazało, była jedynie ogłuszona, sztuka zaś polegała na tym, by zjeść ją – zanim się obudzi”2.

 

Krytycy Piłsudskiego podkreślają, że jego wyprawa do Japonii w 1904 r. zakończyła się fiaskiem w wyniku jakoby kontrakcji Dmowskiego, występującego w Tokio w interesie Rosji i torpedującego zamiary polskiej delegacji. Popełniają jednak zasadniczy błąd, uznając za sukces jedynie spełnienie programu maksymalnego, czyli wszystkich postulatów wyjściowych, co niemal nigdy w negocjacjach się nie zdarza.

 

Negocjacje to szereg rund, podczas których strony nieraz rezygnują z niektórych swych oczekiwań, by uzyskać progres w innych. Niebagatelne znaczenie ma też pozycja negocjatorów, a po drugiej stronie mieliśmy przecież rząd Japonii – wschodzącego mocarstwa właśnie bijącego z kretesem potężne imperium carów. Czy taki partner w ogóle mógł być zainteresowany rozmowami z osobami de facto prywatnymi, gdzieś z końca świata? A pamiętać należy, że Piłsudski, postać właściwie nieznana, a mimo to uzyskał od Japonii szereg koncesji. Co prawda wygrywający wojnę z Rosją kraj kwitnącej wiśni, nie potrzebował dodatkowych oddziałów (z tego względu odmówiono formowania legionów polskich z jeńców wojennych) ale zgodzono się na odseparowanie Polaków i dostęp do nich polskich mężów zaufania i zapewniono lepsze traktowanie (Dmowskiego los polskich żołnierzy w niewoli zupełnie nie zajmował).

Po wtóre Japończycy sfinansowali i ułatwili dostawy broni (kilka tysięcy karabinów, amunicja, materiały wybuchowe) dla Organizacji Bojowej, oraz zorganizowali w Szwajcarii szkołę instruktorską bojowo-wojskową.

I w końcu po trzecie Japończycy wypłacili Polakom od ręki 10.000 funtów i drugie tyle w roku następnym.

 

Dzięki temu moskiewscy siepacze już nie mogli bezkarnie pacyfikować pokojowych demonstracji, carscy żandarmi zamiast ścigać konspiratorów kryli się po bramach ze strachu przed bojowcami, a Polacy po raz pierwszy od r. 1863 mogli oglądać spadających z koni kozaków, a nie polskie głowy ścinane szaszkami.

 

Źródła i przypisy:

A.Garlicki, Józef Piłsudski 1867-1935, Warszawa 1988.

  1. R.Dmowski, Polityka polska i odbudowanie państwa, Warszawa 1926, s 46, oraz
  2. Jędrzejewicz, Sprawa “Wieczoru”…, s.52.
  3. Opis za: W.Pobóg-Malinowski, Józef Piłsudski 1901-1908. W ogniu rewolucji. Warszawa 1935,  s.214. Anegdota przytoczona za B. Urbankowski,

Józef Piłsudski – marzyciel i strateg, Warszawa 1997, s.111.

Józef Piłsudski pisze w trakcie drogi powrotnej z Japonii.

Kurier Codzienny, Informacja prasowa 1904 r.

Tokio, 1904 r.

Pocztówka z widokiem na Victorię i słowami „Troszeczkę spóźniwszy się na statek”

Port w Victorii BC, 1900 r

Empress japoński statek pasażerski w Victorii, 1903 r.