Spadochroniarze pod Arnhem

Spadochroniarze pod Arnhem 18-24 wrzesień 1944

 

Po wojnie spadochroniarze Pierwszej Samodzielnej Brygady Spadochronowej zostali rozsiani po całym świecie. Około 120 z nich emigrowało do Kanady a dziewięciu osiedliło się w Albercie. Przynajmniej czterech edmontończyków skakało z brygadą spadochronową Wacław Grocholski, Ludwik Neale-Lechociński, Jan Piasecki i Bernard Mazurewicz oraz dwóch calgaryjczyków Adam J. Gajb i Tadeusz Kamiński.

Minęło wiele lat od tych wydarzeń a słowo Arnhem ma ciągle swój szczególny wydźwięk. Nazwa tego holenderskiego miasta stała się określeniem tragicznego bohaterstwa. Bitwa, która nie dała oczekiwanych rezultatów, na której zginęło 12 tysięcy spadochroniarzy nie utrwaliła się w pamięci, jako wspomnienie klęski, wprost przeciwnie, historia zapisała ją na dobro Brytyjczyków i Polaków, którzy brali w niej udział, zapisała bohaterstwo żołnierzy, którzy w ramach ludzkich możliwości dali z siebie wszystko, by spełnić swój obowiązek.

Polska Brygada Spadochronowa rozpoczęła swoje istnienie w dniu 23 września 1941 roku, kiedy na polach Szkocji odbyły się pierwsze ćwiczeni szkolno-bojowe połączone ze skokami spadochronowymi. Na ćwiczeniach był obecny gen. Władysław Sikorski, ówczesny Naczelny Wódz i Premier R.P. W przemówieniu wygłoszonym tego dnia powiedział między innymi: „Gdy przyjdzie chwila, jak orły zwycięsko spadniecie na wroga to przyczynicie się pierwsi do wyzwolenia naszej Ojczyzny bo jesteście odtąd Pierwszą Samodzielną Brygadą Spadochronową”.

Wręczenie Brygadzie sztandaru będącego darem Warszawy stało się punktem zwrotnym w jej dziejach. Brygada została przekazana sprzymierzonym dla operacji na zachodzie, a otrzymała sztandar z Kraju, który ją tam wzywał. Uczucia wszystkich żołnierzy w chwili wręczenia sztandaru były takie same. Z jednej strony uczucia podniosłej dumy, a z drugiej było uczucie goryczy, że nie lecimy do Polski a jedynie na front zachodni. Z tej sytuacji wyrosła jedna świadomość żołnierska – konieczność uczciwego wypełnienia obowiązku żołnierskiego. Dalsze wydarzenia biegły bardzo szybko. Najpierw mobilizacja zaopatrzeniowa, potem intensywne ćwiczenia, które były zapowiedzią szybkiej akcji. Faktem jest, że Pierwsza Samodzielna Brygada Spadochronowa, jako pierwsza tego rodzaju jednostka otrzymała sztandar, dar Warszawy walczącej i że sztandar ten zaprowadził Brygadę do bojowej akcji spadochronowej w Holandii, że tego rodzaju akcja bojowa desantu powietrznego, połączona ze zrzutem całej Brygady, wykonana została po raz pierwszy w historii Wojska Polskiego i że spadochroniarze wyróżnili się czynami niezwykłego męstwa i bohaterstwa w uznaniu którego, nadane zostały im srebrne krzyże Virtuti Militari.

Dziś po wielu latach, można stwierdzić, że najtrafniej ocenił moralną wartość tej bitwy ówczesny Marszałek Montgomery, który w rozkazie powiedział „ In years to come it will be a great think for a man to be able to say – I fought at Arnhem. Moralnie bitwa ta była zwycięstwem sprzymierzonych. Była ona śmiałą próbą zapoczątkowania marszu w głąb niemieckiej ziemi i przyspieszenia końca wojny.

Tragedię żołnierza polskiego walczącego pod Arnhem powiększał fakt, że walczył on w czasie, gdy równocześnie kraj prowadził swą beznadziejną walkę i gdy nie mógł wykonać swego przeznaczenia w czasie, gdy widział ginącą Warszawę. Właśnie dlatego, spadochroniarze polscy we wrześniu 1944 roku od dowództwem gen. Stanisława Sosabowskiego walczyli zawzięcie w największym desancie powietrznym wojsk alianckich w którym brało udział 33 tysiące spadochroniarzy, przelewając krew na ziemi holenderskiej. Razem ze spadochroniarzami brytyjskimi, zwanymi czerwonymi diabłami stoczyli zawziętą walkę pod Arnhem, Driel, Nijmegen i Eindhoven.

W dalszym ciągu brygadowe pamiątki czy pomniki reprezentujące różne symbole przemawiają do młodych pokoleń. Pomnik w Leven w Szkocji upamiętnia powstanie brygady i jej pierwsze kroki. Pomnik w Driel w Holandii wyraża uczucie wdzięczności holendrów dla polskich spadochroniarzy za walkę w obronie ich ojczyzny. Wyryto na nim polskie słowa: Boże, błogosław Polskę oraz Surge Polonia. W Warszawie pamiątkowa tablica w kościele św. Marcina kieruje myśli ku czasom niemieckiego barbarzyńskiego terroru. A także pomnik-grobowiec na warszawskim cmentarzu Powązki nie jest pomnikiem sławy, nie jest poświęcony ludziom, lecz idei „ Tobie Ojczyzno”. Symbolizuje on groby polskich żołnierzy spadochroniarzy rozsianych po całym świecie, którzy polegli czy zmarli w służbie idei. Jest on symbolem serdecznego koleżeństwa, gdyż wznieśli go koledzy żyjący, kolegom poległym. Niech słowa wyryte na tych pomnikach przemawiają do ludzkich serc i sumień i niech wpływają na kształtowanie przyszłych pokoleń.

Ludwik Neale-Lechociński

Gen. Stanisław Sosabowski stworzył pierwszą w historii polskiej armii elitarną jednostkę spadochronową, którą dowodził w największej alianckiej operacji powietrznodesantowej II wojny Market-Garden. W tej operacji Pierwsza Samodzielna Brygada Spadochronowa odegrała dużo większą rolę niż zakładał plan, ratując przed zupełnym zniszczeniem brytyjską dywizję. Polscy spadochroniarze działali zaskakująco sprawnie, skutecznie wspierając wykrwawionych Brytyjczyków i ratując ich resztki przed zniszczeniem.

Po wojnie generał Stanisław Sosabowski osiedlił się w Wielkiej Brytanii, zmarł w 1967 r. w Londynie, a jego prochy pochowano na warszawskich wojskowych Powązkach. Blisko 40 lat później w podziękowaniu za walkę pod Arnhem królowa Holandii Beatrix przyznała generałowi holenderski wojenny Order Brązowego Lwa, a chorągiew Pierwszej Samodzielnej Brygady Spadochronowej udekorowała Orderem Wojskowym Wilhelma, najwyższym odznaczeniem wojskowym Holandii.

 

Opis zdjęć:

1, 2 Lądujący spadochroniarze

3 Spadochroniarze w kolejce do samolotu

4 Ludwik Neale-Lechociński pierwszy z prawej w czasie defilady Remembrance Day w Edmonton

5 Wacław Grocholski

6 Gen. Stanisław Sosabowski

7 Ludwik Neale-Lechociński

8 Jan Piasecki

9 Tadeusz Kamiński